Ciekawość

Rodzice Przyszłości Ciekawość

Ciekawość – wspaniały prezent, jaki możesz dać dziecku!

 

Pamiętamy z dzieciństwa powiedzenie „Ciekawość to pierwszy stopień do piekła”. Wówczas nie zastanawiałyśmy się nad jego pochodzeniem i głębszym przesłaniem. Było przestrogą, malowało ciekawość w ciemnych barwach. Teraz, podczas pracy jako coache i trenerki, zdanie to wróciło do nas w nowej i pozytywnej odsłonie: ciekawość do pierwszy stopień do zrozumienia, a często porozumienia.

Dlaczego? Ponieważ jedną z ważniejszych kompetencji w naszej pracy jest autentyczna i szczera ciekawość. Ciekawość klienta i jego wyzwania, z którym przychodzi na sesje coachingowe, ciekawość uczestników warsztatów i ich procesu uczenia się, a także szeroko rozumiana ciekawość życia.

Ciekawość ważna jest również, gdy myślimy o budowaniu relacji z dziećmi. W pierwszych latach życia rodzic jest największym autorytetem dla małego człowieka. Pokazuje mu świat, tłumaczy i uczy. Odpowiada na niekończące się pytania dotyczące otaczającego świata: Dlaczego deszcz pada z nieba? Gdzie śpią biedronki? Po co komu piegi? Dokąd poszedł księżyc, kiedy go nie widać? Odpowiada na ciekawość dziecka. Dziecko pytając, odkrywa. A przecież jest tyle rzeczy do odkrycia w świecie jak i w samym sobie.

Będąc autorytetem, nauczycielem i przewodnikiem przez życie rozwijającego się małego człowieka warto zachować w nim tę naturalną ciekawość sobą i otoczeniem. Jest wiele zajęć dla dzieci, które ją pielęgnują. Nam chodzi też o zachowanie i budowanie w dziecku ciekawości sobą. A może ono tego dokonać, gdy rodzic również zainteresuje się tym, jak dziecko widzi świat, jak go przeżywa, jakie są jego uczucia i czego tak naprawdę potrzebuje.

Ciekawość jest najwspanialszym prezentem dla twojego dziecka. Daje mu poczucie ważności, bycia widzianym. Daje mu przestrzeń do badań i odkryć, nie buduje lęku przed błędem czy porażką. Daje mu również poczucie sprawczości.

Przybliżmy to zagadnienie przykładem:

Zamiast mówić: Wiem, że zezłoszczony i jest ci smutno. Chcesz tę zabawkę. Oczywiście rozumiem. Masz do tego prawo.

Powiedzmy do dziecka: Czy jesteś teraz zezłoszczony? Jest Ci smutno, tak? (i ważna jest tu intonacja pytania). Bo bardzo chcesz mieć coś nowego? albo Bo Antek też ma taką grę i chciałbyś się z nim bawić?

Różnica wydaje się subtelna. A jednak w naszym odczuciu ważna. Pierwsze zdanie narzuca dziecku interpretację jego stanu. I może być to prawda – bo wielu rodziców świetnie czyta mowę ciała dziecka, dobrze zna jego nawyki, więc faktycznie może wiedzieć co dziecko czuje, ale może też nie być to prawdą. A wówczas rodzic nie przyjmując otwartej postawy może przegapić ważne sygnały od dziecka, sprawić, że ono nie będzie chciało pokazywać się, mówić o sobie, bo skoro rodzic wie, to po co dziecko ma się wysilać na poznawanie siebie.

 

Dodatkowo takie pytania jak: “Widzę jak zamykają ci się oczka, czy czujesz się zmęczony? Widzę, jak się cofnąłeś nagle, czy jesteś przerażony?” pozwala dziecku na chwilę refleksji, sprawdzenia co się w nim dzieje, porównania słowa (które być może słyszy po raz pierwszy czy drugi) ze stanem swojego ciała. Wszystkie dodatki do tego typu zdań jak:

Domyślam się…

Mam wrażenie..

Czy tak?

pokazują dziecku, że jest ono autonomiczne, że widzimy ich granice. Okazujemy mu szacunek.

To zgadywanie uczuć jest częścią ważnej kompetencji w relacjach międzyludzkich jaką jest empatia. Słowa empatia używa się coraz częściej w życiu codziennym. Pojawia się ono zarówno w kontekście rodzinnym, jak i biznesowym, a nawet politycznym. A jaka jest jej rola w rodzicielstwie?

Marshall B. Rosenberg, twórca podejścia komunikacyjnego Porozumienie Bez Przemocy mówi, iż empatia polega na tworzeniu takiej przestrzeni do rozmów, bycia, tworzenia relacji, gdzie priorytetem jest porozumienie oparte na wzajemnej akceptacji, zaufaniu oraz uwzględnianiu potrzeb wszystkich stron. Empatia wspiera budowanie kontaktu ponad ocenami, założeniami, co dobre, co złe, co z koncentracją na autentycznej ciekawości drugim człowiekiem, małym czy dużym. Empatia w rodzicielstwie pomaga, więc dziecku wzrastać w ciekawości sobą i innymi ludźmi.

 

Pisząc o empatii w rodzicielstwie przychodzi nam do głowy następująca scenka:

Pięcioletni Staś bawi się z kolegami w piaskownicy. W tym czasie mama Stasia rozmawia z innymi mamami. W pewnej chwili dochodzi to konfliktu. Staś razem ze swoim kolegą Michałkiem kłócą się o czerwone auto. Wygląda na to, że obaj chłopcy jednocześnie chcą się bawić tą właśnie zabawką. Nim mamy zdążyły zareagować Staś popycha Michała i zabiera mu zabawkę. Michał leży w piaskownicy i płacze. Staś nieco niepewnym wzrokiem patrzy w kierunku mamy.

 

Sytuacja, jakich wiele zapewne doświadczyliśmy albo których byliśmy świadkami jako rodzice. Zastanówmy się nad możliwymi wariantami kontynuacji tej scenki.

 

Wersja 1

 

Mama Stasia przybiega do chłopca i zdenerwowanym głosem mówi: “Natychmiast oddaj Michałowi zabawkę. Jesteś bardzo niegrzeczny. Nie będziesz już przychodził do piaskownicy, jeśli nie umiesz się bawić z innymi dziećmi.”

I od razu pojawiają się w nas pytania dotyczące tego jak doświadcza tego zdarzenia Staś:

 

  • Jakie są potencjalnie uczucia Stasia, gdy to słyszy?
  • Jakie są jego potrzeby w tej sytuacji?

 

Może być przestraszony, smutny, może nie rozumieć, o co chodzi, w końcu chciał się tylko bawić tym, co lubi, chciał zadbać być może o swoją własność.

 

Warto też popatrzeć na sytuację oczami mamy Stasia:

 

  • Jakie są możliwe uczucia mamy Stasia i jakie jej potrzeby?
  • Czego by chciała Stasia nauczyć?
  • Jakie wartości chce mu przekazać?

 

Być może RÓWNIEŻ czuje się przestraszona, bo widzi, że bodźcem do płaczu Michałka jest jej synek. Potrzebuje spokoju, chce nauczyć dziecko współpracy i szacunku dla drugiej osoby.

 

Czy jej reakcja, to, co powiedziała do synka, wspiera ja w przekazaniu Stasiowi takich wartości jak szacunek czy współpraca? Naszym zdaniem niekoniecznie.

 

Wersja 2

 

A gdyby mama Stasia zareagowała:

Domyślam się, że obaj chcecie się bawić tym czerwonym autkiem, czy tak? Ty Stasiu popchnąłeś Michałka i wziąłeś autko dla siebie i Michałek płacze, bo też chce mieć autko.

Jak mogłaby się ta rozmowa potoczyć dalej? Na przykład tak:

 

Staś: To moje autko.

Mama: Ty przyniosłeś to autko i nie chcesz się nim na razie dzielić, czy tak?

Staś kiwa głową.

Mama Stasia do Michałka: Michałku, jest Ci smutno i przestraszyłeś się, czy tak? Chciałbyś się bawić Stasia autkiem?

Michałek: Staś się nim nie bawił…

 

I rozmowa mogłaby się tak toczyć i to w różnych kierunkach. Być może w kierunku rozwiązania, które chłopcy sami znajdą. Być może w kierunku pokazania Stasiowi, że gdy popycha drugie dziecko, to jest mu smutno i ono się boi, a jak się boi to nie ma ochoty na zabawę. Być może w tym kierunku, że Staś powie Michałowi, iż chce być zapytany czy Michał może używać jego zabawki. Rozwiązań jest wiele. Jeśli tylko ciekawość wkroczy w nasze pole widzenia i słuchania.

 

Wyjście poza nawykowe oceny i etykiety typu „jesteś niegrzeczny!” jest pierwszym krokiem do budowania relacji opartej na zaufaniu i szacunku. Ofiarowując dzieciom ciekawość ich uczuciami i potrzebami, rodzic uczy dziecko dochodzenia do samodzielności w rozwiązywaniu swoich konfliktów, dbania o siebie jak i innych. Czyż to nie wspaniały prezent dla dziecka?

Joanna Berendt i Magdalena Sendor

autorki kursu SŁOWO MA ZNACZENIE – czyli jak porozumieć się z dzieckiem

oraz książek Przyjaciele Żyrafy – Bajki o Empatii oraz Dogadać się z dzieckiem. Coaching, empatia, rodzicielstwo?

 

Polecamy również krótką wypowiedź Briana Tracy o tym jaki wpływ ma demokratyczne środowisko rodzinne oraz budowanie atmosfery pozytywnych oczekiwań na efektywny rozwój naszych dzieci.

0 Comments

Leave a reply