Kto był twoim niewolnikiem, zanim ja się urodziłem? – zapytał chłopiec swojego ojca, gdy ten poprosił go o odwieszenie kurtki do szafy. Ten ojciec otrzymał nominację do Pokojowej Nagrody Nobla za… stworzenie sposobu komunikacji niosącej pokój i miłość. Nazywał się Marshall B. Rosenberg. Co zrobił źle?
Marshall zażądał tonem nieznoszącym sprzeciwu, a to najlepszy sposób, by uzyskać to, czego się chce, ale utracić przy tym troszkę relacji z osobą, która żądanie spełni. Większość z nas robi to samo każdego dnia: wstawaj, jedz szybciej, włóż buty, co się tak guzdrzesz, weź to, zrób to, podaj tamto, chodź. Jak same słowa nie działają, to mamy jeszcze w odwodzie krzyk i kary lub groźby. Efekt? Wszyscy są na siebie źli i obrażeni, rodzice żałują (lub nie), że znów podnieśli głos, dzieci mówią, że lubią rodziców i jednocześnie ich nie lubią i powoli uczą się, że świat polega na dominacji.
Rosenberg zaś dziękuje swoim dzieciom, że potrafią mu przypomnieć, kiedy schodzi z obranej przez siebie ścieżki i dzięki temu łatwiej mu być wiernym swoim założeniom. Nonviolent communication, czyli Porozumienie bez Przemocy (NVC), które wymyślił to nie tylko sposób komunikacji, cudowny przepis – powiedz tak i tak, a problemy się rozwiążą, to przede wszystkim filozofia życia, podejście do siebie i ludzi, które rodzi dobre relacje. Dobre relacje pełne empatii, zrozumienia, szacunku i spełnionych potrzeb. Rosenberg wierzy, że świat nie musi opierać się na dominacji – to tylko jeden z wyborów. Możemy wybrać świat, w którym ludzie żyją w harmonii, potrzeby wszystkich są zaspokajane, nie kosztem innych, ale dzięki znajdowaniu takich rozwiązań, które odpowiadają obu stronom konfliktu, bo i sam konflikt jest po prostu różnicą zdań lub potrzeb, ale prowadzi do bliższej relacji. Tak rozumiany konflikt jest źródłem życia, więc nie trzeba go unikać, ale z niego czerpać. Być może gdyby Rosenberg mediował między królem Krakiem a Smokiem Wawelskim, to smok nie musiałby zginąć, ale mógłby ochraniać gród Kraka w zamian za dostarczane mu owce (np. ze specjalnej królewskiej hodowli, w której pracowaliby bezrobotni mieszkańcy).
W domu
Moim grzechem było szukanie takich sposobów komunikacji, by dzieci robiły to, co ja chcę, by w danym momencie robiły. I niby szukałam wyjść dobrych dla wszystkich, ale w gruncie rzeczy najbardziej liczyła się moja wola i podporządkowanie jej innych osób. W takim duchu czytałam książki, najpierw duetu Faber i Maslish, a potem różnych autorów o NVC. Potrzebowałam dużo czasu (liczonego w latach), by wreszcie zrozumieć, że NVC to nie jest sposób na posłuszeństwo (i kontrolę), ale na pokój, relację, miłość, empatię. Na całkowitą rezygnację z walki, na rzecz miłości także do swoich pomyłek, słabych stron. I że nie chodzi o to, by być idealnym rodzicem, ale by po prostu stawać się lepszym każdego dnia (no, prawie każdego).
Ale nadal mam konflikty z bliskimi i nadal używam narzędzi, których się wstydzę i które prowadzą donikąd, mimo że w teorii jestem taka świetna. Nie chcę mieć w domu niewolników, posłusznych wykonawców, a jednak zmuszam innych do bycia niewolnikami. Żądam, zamiast prosić. Narzucam swoją wolę, zamiast szukać wspólnych rozwiązań. I tylko moje potrzeby są zawsze na końcu (te wyższe: szacunku, spełnienia, zabawy, ważności, wspólnoty itp.)
Z odsieczą do Rosenberga
Wierzę, że ludzie rodzą się z natury dobrzy, a kultury dominacji uczą się później. Wierzę, że ludzie chcą się przyczyniać do wspólnego ładu i robią to z radością, jeśli widzą w tym sens, a nie przymus. Wierzę, że stać mnie na relacje, jakich chcę.
Do Rosenberga się raczej nie wybiorę, ale potrenować z innymi ludźmi, zmienić schematy, odkryć dobro w innych i w sobie – to mogę. Zaprosiłam do współpracy Joasię Berendt i oto mamy praktyczny kurs. Zobacz sam! A jeśli nie chcesz lub nie możesz przyłączyć się do nas, to polecam lekturę książek na temat NVC, po to, by twoje życie stało się bogatsze i pełniejsze życia. Po prostu – by było życiem.
Zapraszamy na warsztaty „Porozumienie bez Przemocy w relacjach” pod hasłem: Empatia, relacja, zgoda. 6 dni (3 weekendy) prowadzone będą przez Joannę Berendt, certyfikowaną trenerkę NVC, coacha, mediatora i autorkę książek i blogów o tematyce NVC. Spędzimy 30 godzin warsztatowych na ćwiczeniu praktycznych umiejętności komunikacji, budowania relacji, mediowania między rodzeństwem, zauważania potrzeb, nazywania uczuć i kontaktu z samym sobą.
Dla kogo:
- Zapraszamy tych, którzy chcą żyć w dobrej atmosferze, a konflikty traktować jak dobry pretekst, by dotrzeć głębiej w relacji z drugą osobą,
- tych, którzy mają już dość codziennych kłótni i relacji opartych na sile i dominacji,
- tych, którzy pragną łączności ze swoimi potrzebami, chcą nauczyć się, jak je rozpoznawać i spełniać,
- tych, którzy chcą poćwiczyć swoją empatię, umieć wysłuchać dzieci, partnera, współpracowników, pamiętając, że w Porozumieniu bez Przemocy istotne jest to, że wystarczy, by jedna strona znała to podejście, a już relacja zmienia się nie do poznania,
- tych, którzy znają już NVC, ale mają trudności w praktycznym zastosowaniu wiedzy i panowaniu nad emocjami,
- tych, którzy łatwo wpadają w złość, niszcząc przez to relacje i pracę,
- i wreszcie tych, którzy mają maleńkie dzieci – zgadzamy się na udział najmłodszych!
Czym będziemy się zajmować na kursie:
- Jak budować takie relacje z najbliższymi jakie chcemy?
- Jak mówić i słuchać swojego dziecka, by wychować szczęśliwego, świadomego swojego potencjału człowieka?
- Jak czerpać radość z rodzicielstwa?
- Jak w pełni rozumieć i usłyszeć Twoje dziecko (lub inną osobę)?
- Jak budować relację z dzieckiem opartą na zaufaniu i współpracy?
- Jak z empatią reagować na “NIE” dziecka?
Więcej informacji, program, ceny:
Zapraszamy!